
Autor Płuczek to reporter i dziennikarz, który za tę książkę był nominowany w 2020 r. do literackiej nagrody NIKE. Ostatecznie uplasował się finałowej w szóstce. Jego wielokrotny pobyt w Bełżcu, Sobiborze, Treblince oraz okolicznych miejscowościach zaowocował zbiorem krótkich wywiadów z osobami, które nazwał poszukiwaczami żydowskiego złota.
Płuczka, to nazwa prostego urządzenia do separacji złota, jakiej używali wcześniej poszukiwacze tego kruszcu. Takiego skutecznego urządzenia używali też mieszkańcy Sobiboru oraz pobliskich miejscowości leżących w pobliżu tego niemieckiego obozu śmierci. Nie był to jedyny sposób wyławiania kosztowności z ziemi, popiołów i kości zagazowanych i spalonych więźniów tamtejszych obozów koncentracyjnych. Najczęściej było to rafowanie przez metalowe sita wykopanej ziemi, w której znajdowały się szczątki ciał żydowskich więźniów obozów koncentracyjnych.
Bełżec- wieś położoną na południowym krańcu obecnego województwa lubelskiego- Niemcy wybrali na miejsce masowej zagłady Żydów z dwóch względów: położony był wśród lasów i miał połączenie kolejowe. Likwidując go w 1943 roku, starali się zatrzeć jego ślady, co było niemożliwe, ponieważ o jego istnieniu wiedziało zbyt wiele osób.
Już po przejściu frontu miejscowi zaczęli „chodzić na Kozielsko”, tak nazywano tę część miejscowości, gdzie zlokalizowany był obóz zagłady. Znajdowali przedmioty ze złota i innych drogocennych kruszców. Z czasem mieszkańcy okolicznych miejscowości uczynili sobie źródło dochodu z przekopywania tego terenu.
Autor dotarł do żyjących osób, które osobiście brały udział w tym niecnym procederze. Przytacza ich wypowiedzi, które tłumaczą takie postępowanie, większość z nich usprawiedliwia się wszechobecną biedą pierwszych powojennych lat . Inni cynicznie stwierdzają, że zmarłym ukryte w ziemi kosztowności były niepotrzebne. W Sobiborze kosztowności na tym cmentarzysku szukały zorganizowane grupy nawet z Lublina jeszcze kilkanaście lat po wojnie, co trudno tłumaczyć biedą. Swoje wyprawy nazywali „chodzeniem na żydki”. Wszystkim poszukiwaczom majestat śmierci i poszanowanie miejsca wiecznego spoczynku przesłaniała chęć łatwego zarobku.
Paweł Reszka nie ocenia swoich rozmówców, pozostawia to czytelnikowi. Czy może przewidzieć ich reakcję? Nie wiem , czy znajdzie się ktoś, kto udzieliłby jednoznacznej odpowiedzi. Wydaje mi się, że nawet obecnie potępienie tego nieludzkiego postępowania nie byłoby powszechne i oczywiste . Łacińskie przysłowie: Pieniądz nie śmierdzi jest nadal aktualne? Czy współczesny świat pójdzie drogą korzyści materialnych, bez moralnego etosu?
P.S. Znamienna może być odpowiedź na pytanie: ile razy przejeżdżałeś przez Bełżec i ile razy byłeś w tamtejszym Muzeum Zagłady, które przypomina o 450 tysiącach ofiar ?
Cieszanów, 26 kwietnia 2021 r. Edward Dziaduła
Dodane: 2021-04-28